czwartek, 26 czerwca 2014

Babycook czy nie Babycook

No właśnie. Fanaberia czy przydatna rzecz. Obstawalam za tym pierwszym. No bo po co mi to. Jakiż to problem wrzucić do małego garnuszka warzywa, potem do bledera i gotowe. 
Aż razu pewnego pojechałam na Mazury. Znajoma zabrała Babycook. 


No i... To jest super.
Nie potrzebuje kuchni, garnków, bledera. Wszystko za pomocą małego urządzenia :) i to gotowanie na parze!
Dobra, myśle sobie, Ok. Jednak moj rozsądek krzyczał: to za drogie!!! Taki zakup to 400-500 zł, a przecież bede go używać go tylko do czasu jak Młodej ząbki wyrosną.
Wróciłam do domu i pytam wujka Googla czy jest coś innego, podobnego. Wybór mały, wręcz mierny. Jest Aventu za 300-400 zł. I jest jeszcze... Nuvita!
I uwaga: za 100 zł :)

Funkcjonuje identycznie jak Babycook. Jak na razie nie widzę różnic! 
Świetna sprawa! Polecam :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz